Legnica, 04 grudnia 2013 r.
Autor: Piotr Michałowski "Wilk"
Koniec września nie jest najlepszą porą dla motocyklistów: zimno deszczowo i ponuro, a my (mimo bardzo udanego sezonu) chcemy jeszcze nakręcić troszkę kilometrów na naszych motocyklach.
Z Robertem już od dłuższego czasu planowaliśmy jakąś ciekawą wyprawę na zakończenie sezonu. Nasze pomysły troszkę się jednak od siebie różniły i długo nie mogliśmy ustalić, dokąd powinniśmy jechać: może nad piękne wybrzeże chorwackie, może do Grecji, a może do Albanii. Niełatwo było podjąć decyzję, lecz na szczęście obaj jesteśmy dość ugodowi, więc postanowiliśmy, że pojedziemy… do wszystkich tych trzech miejsc po kolei. Kto szalonemu zabroni?
[...]No i gdzie podobało nam się najbardziej?
Zdecydowanie w Albanii! Albańskie klimaty nam najbardziej pasują: ludzie są dumni, ale i uśmiechnięci zarazem. Nie wiedzą, co to komercja, a Polak na motocyklu to dla nich coś jak kosmita. Jest luz. Jest swoboda. Jest wszechogarniające poczucie wolności i nieskrępowania. Motocyklista może jechać bez kasku, bez świateł… No, musi być tylko klakson, on jest najważniejszy, bez niego w Albanii nie ma jazdy.
Ten kraj to przeciwny biegun niemieckiego porządku – kraj, w którym jeszcze nie ma żadnych biurokratycznych zasad i niepotrzebnych nikomu przepisów; kraj, w którym dzięki uśmiechowi i zdolności improwizacji można się świetnie bawić. Z pewnością wrócimy tam.Zobacz całość:
autowilk.pl/3morza2012.php