Od 2002 roku Towarzystwo Polsko-Albańskie oraz Ambasada Republiki Albanii organizują doroczne pikniko-grille dla naszych członków i sympatyków. Początkowo odbywały się one w ogrodzie Ambasady Albanii przy ul. Słonecznej, od paru lat – po zmianie siedziby – przy ulicy Altowej 1. Pora roku też była stała – wiosna. W tym roku wyjątkowo, ze względu na niemożność znalezienia w czerwcu takiego terminu, który pasowałby obu stronom uczestniczącym w jego organizacji, postanowiliśmy przełożyć spotkanie na jesień. Ostatecznie, piknik odbył się w sobotę, drugiego października 2010 roku.
.jpg)
Do dzieła!
Celem przyświecającym niegdyś pomysłodawcom pikniku była integracja polsko-albańskiego środowiska przy albańskiej muzyce i potrawach. I tak jest do tej pory.
Nasze grono jest różnorodne i wielopokoleniowe.
Pierwszą grupę stanowią osoby rodzinnie, zawodowo lub biznesowo powiązane z Albanią i Albańczykami.
Drugą ci - których połączył sentyment i wspomnienia z młodości. Są to osoby, które w latach pięćdziesiątych studiowały w Polsce z Albańczykami (a także nieliczne, które studiowały w Albanii w owym czasie), a po zerwaniu przez Albanię w 1961 roku stosunków z krajami z bloku wschodniego, na długie lata utraciły kontakt ze swoimi albańskimi przyjaciółmi. Brutalnie przerwana przyjaźń przetrwała, a spotkania piknikowe są okazją do przywołania tamtych lat.
Inną grupę, która z każdym rokiem robi się coraz liczniejsza, stanowią turyści zafascynowani albańską przyrodą, historią i kulturą. Podczas pierwszej podróży do Albanii zarazili się albańskim bakcylem i tak już zostało. Ciągnie ich do Albanii.
Są wśród nas także albańscy studenci. Są liczni, ale też najczęściej się zmieniają. Po skończeniu studiów wracają do Albanii, albo niesie ich daleko w świat. Ale może kiedyś, po latach, także oni wspominać będą Polskę jako najpiękniejsze miejsce na ziemi, do którego koniecznie trzeba wrócić.
* * *
Koniec tegorocznego września i początek października był wyjątkowo chłodny i nieprzyjemny. Przez kilka dni lało, wiało i wyziębiało się coraz bardziej, prawie do mrozu, co dla nas "bałkańców", przyzwyczajonych do ciepła, jest wyjątkowo uciążliwe. Dopiero w sobotę, w dzień pikniku, wyjrzało słońce i wszystkim od razu poprawiły się humory. Także na widok stołów.
.jpg)
Na pierwszym planie jedzonko, na drugim - ocieplany namiot "sułtański", w którym
toczyły sie najważniejsze i najdłuższe rozmowy.
.jpg)
Ważne rozmowy odbywały się też w kuluarach, czyli przy schodach.
Ambasador Albanii Florent Celiku (z prawej) w akcji, I nasi nowi członkowie.

Gospodarski rzut okiem prezeski TPA, dla niepoznaki - w czerwonym szaliku.
* * *
Powyższe zdjęcia robiliśmy na początku pikniku, potem w ferworze rozmów, zapomnieliśmy o dokumentowaniu. Dlatego fotek jest niewiele i nie oddają one wielobarwności spotkania. W sumie, mimo niepewnej pogody, przewinęło się w porywach około 80 osób. Nie tylko z Warszawy, przyjechaliście Państwo także z Łodzi, Torunia i Poznania!
Dziękujemy gorąco wszystkim Uczestnikom tego jesiennego spotkania. Na kolejny grillo-piknik zapraszamy wiosną 2011 roku. Do zobaczenia!
Dorota Horodyska